Connect with us

Featured

Nawet kamera tego nie wyłapała. Iga Świątek przechytrzona w końcówce

Published

on

Nawet kamera tego nie wyłapała. Iga Świątek przechytrzona w końcówce

 

Reprezentantkom Polski nie udało się wywalczyć awansu do finału Billie Jean King Cup. Decydujący, deblowy pojedynek z Włoszkami Iga Świątek i Katrzyna Kawa przegrały 5:7, 5:7. Patrząc tylko na przebieg spotkania – można odczuwać niedosyt, jednak pamiętać należy, że rywalki, Sara Errani i Jasmine Paolini to aktualne mistrzynie olimpijskie. Nie tylko znakomite, ale i sprytne zawodniczki. Wyraz temu dały w końcówce meczu.

 

 

 

“Biało-Czerwone” napisały w Maladze piękną historię. Na osobną opowieść zasługuje porywający ćwierćfinał przeciwko Czeszkom. O awansie decydował w nim mecz deblowy, a wielki występ Kawy i Świątek pozwolił kadrze Dawida Celta zameldować się w najlepszej czwórce. Tam czekały Włoszki.

 

Rozpoczęte w poniedziałek o 17:00 spotkanie otworzyła porażka Magdy Linette z Lucią Bronzetti. W drugim spotkaniu singlowym Iga Świątek przegrała pierwszego seta z Jasmine Paolini i mogło się wydawać, że nasza przygoda za moment się zakończy. Wiceliderka światowego rankingu w wielkim stylu odwróciła jednak losy spotkania, ostatecznie zwyciężając 3:6, 6:4, 6:4. O wszystkim decydował debel, w którym sprawdzony, polski duet mierzył się z Paolini i Sarą Errani.

 

Reklama

Ta para to aktualne złote medalistki igrzysk olimpijskich, ale… Kawa i Świątek wcale im nie ustępowały. W pierwszym secie, przy stanie 5:4 miały aż trzy piłki setowe, ale żadnej z nich nie udało się wykorzystać. W drugiej partii prowadziły już z kolei nawet 5:1. Tyle, że klasa mistrzyń w końcu dała o sobie znać. Zwłaszcza w ostatniej akcji.

 

Co zrobiła Sara Errani? Nawet kamery nie nadążyły

Errani i Paolini wygrały pięć gemów z rzędu i objęły prowadzenie. Pierwsza z wymienionych serwowała “po mecz”. I zrobiła to na tyle sprytnie, że kompletnie zaskoczyła wszystkich – na czele z naszymi tenisistkami, a nawet… realizatorem, który “włączył” się do akcji, gdy piłka była już po naszej stronie. Zaskoczyła też Igę Świątek, która – returnując – nie była w stanie zaatakować.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Trending